Minęło sporo czasu od ostatniego wpisu. To był dla mnie okres wewnętrznego skupienia, potrzeba bycia blisko siebie. Teraz mam w sobie gotowość mówienia więcej.
Retrospekcja
Rok 2019 zaczął się Warsztatami Oddechowymi z Michałem Godlewskim. Głęboka praca z oddechem, emocje, zamknięcia i otwarcia. Świetne warsztaty, z całego serca polecam każdemu, kto czytając ten tekst poczuje, że jest na drodze poszukiwania, a oddech jest tym elementem, z którym chce pracować.
Potem rozpoczęłam roczną przygodę z fitoterapią. Zakończyła się egzaminami w ostatnią sobotę, ale na dobre rozpoczęła zupełnie nowy etap w moim życiu. Rok obcowania z cudownymi ludźmi, pełnymi pasji, kochającymi przyrodę, energetycznie wzmacniającymi. Rozczytywałam się w ich postach, jak w pasjonującej książce, słuchałam ich opowieści, zafascynowana bogactwem obrazów, które widzą i czują. Zakochałam w się w wielu produktach które tworzą.
Spacerując po lesie i łąkach, zaczęłam odczuwać znacznie większą radość z obcowania z fauną i florą. Każda roślinka nabrała nowego znaczenia. Niosła ze sobą ważny przekaz. Odkrywanie tych zasobów, to jak sięganie do skarbca. Delikatnie wyciąga się obiekt, dokładnie mu się przygląda i szuka się odpowiedzi na temat jego zastosowania. Nagle okazuje się, że skarbiec jest coraz większy, a my swobodnie sięgamy po jego dobra.
To nie był koniec
W trakcie 2019 były jeszcze dwa wyjątkowe wydarzenia w moim życiu. Podróż na dach świata do Tybetu (TRA). Kiedy zamykam oczy widzę barwny korowód Tybetańczyków skupionych na modlitwie, czuję słodko korzenny zapach kadzideł, sięgam wzrokiem najwyżej jak mogę – do ośmiotysięczników, które przywracają pokorę i przypominają o miejscu człowieka w przyrodzie.
To tam na powrót odnajduję to co ważne. Ciszę, przyrodę, bliskość drugiego człowieka, oddech, zaufanie, wiedzę, doświadczanie………….
Rok 2019 kończę podróżą do Indii, do niekomercyjnej Kliniki Ajurwedyjskiej Vaidagrama. Doświadczam niezwykłej koncentracji na człowieku, widzę procesy dopracowane w najmniejszych szczegółach, uczestniczę w rozmowach mistrz-uczeń, doprowadzam swoje ciało i umysł, do równowagi - zabiegami, ziołami, energetyzującym jedzeniem. To tam nauczyłam się olejować ciało, używać do mycia roślin np. fasoli mung, udrażniać zmysły, koncentrować się na tym co istotne, eliminować wszystko co szkodzi człowiekowi i przyrodzie.
Czy to już finał?
Z perspektywy czasu widzę jak pięknie się to wszystko domknęło. Oddech, fitoterapia, ajurweda, przyroda. Otworzyłam drzwi do czegoś niezwykłego, ale wiem, że przede mną jeszcze wiele drzwi do otwarcia . Na Łubinowym Wzgórzu staramy się małymi krokami wprowadzać wiele elementów takich jak masaże ajurwedyjskie, energetyczne jedzenie, zioła, kąpiele ziołowe, spacery, kontakt z przyrodą............
Jeżeli macie w sobie gotowość i chcecie rozpocząć własną podróż, podaję kilka linków: